Dorota Kolak
 
  Strona startowa
  Kontakt
  DOROTA KOLAK
  Multimedia
  Ciekawostki
  Zaloguj się
  Polecane strony
  Aktualności
  ARTYKUŁY
  => No, taka grzeczna to nie jestem
  => O sztuce komunikacji, której można i trzeba się nauczyć
  => Mój anioł mieszka w Gdańsku
  => Już wiem, co jest ważne, a co nie - trzeba być razem w radości
  => Rozmowa niekontrolowana (PANI)
  => Lubię wyzwania
  => Barbara kocha nieprzewidywalnie
  => Kocham śmiech na scenie
  => Szkoda nam czasu na kłótnie
  => Kocham moje zwariowane życie
  => Pozostała niewinna
  => Kobieta aktorskiej mafii
  => W pracy ładuję akumulatory
  => Nie lubię planować
  => Wielopiętrowa rola Doroty Kolak
  => Uwielbiam poranną ciszę
  => Zawijają we mnie śledzie
  => "Barwy szczęścia": Same problemy
  => To była rola, do której sama się wepchałam
  => Żeby kino mnie pokochało
  => Kiedyś aktor był tajemnicą
  => Szukam konfliktów
  => Teatr telewizji jest mi bliższy niż film
  => Zagrałabym faceta
Szukam konfliktów
"Szukam konfliktów" - rozmowa z Dorotą Kolak


Pochodzi Pani z krakowskiej rodziny, w losy której teatr był wpisany od co najmniej trzech pokoleń. Nie miała Pani ochoty przełamać tej tradycji?

Nie było takiej możliwości! (uśmiech) Wręcz przeciwnie: moja siostra również została aktorką, moja córka jest aktorką, mąż zaś „dla odmiany” - dyrektorem teatru! To chyba przeznaczenie…


W „Barwach szczęścia” wciela się Pani w postać Anny Marczak - mamy Julii. Jakie było pierwsze wrażenie w zetknięciu się z tą postacią?

Mam wrażenie, że o ile inni bohaterowie mieli na początku serialu pewien „rozbieg”, o tyle moja postać od razu „ostro” wystartowała. Od początku weszła w pewien konflikt, co bardzo mi odpowiadało, bo lubię postaci wyraziste, mocno zarysowane.


W „Radiu Romans”, prekursorze dzisiejszych seriali - również według pomysłu Ilony Łepkowskiej - była Pani równie „ostrą” dziennikarką - Wandą Kreft…

To była silnie napisana postać, z reguły trafiam właśnie na takie role, choć zdarzył się także serial, w którym byłam kobietą zagubioną, potrzebującą pomocy… Lubię takie wyzwania… Trzeba skonstruować kogoś o przeciwnym temperamencie, cechach osobowości, które pewnie we mnie są, ale tkwią gdzieś bardzo głęboko.


Jakie emocje wzbudza w Pani jej serialowa córka - Julia?

Powiem tak: jeśli taka sytuacja, w jakiej tkwi teraz Julia miałaby miejsce w tzw. prawdziwym życiu, Dorota Kolak pewnie szukałaby wyjścia równie chaotycznie i z podobną determinacją.


A jaki byłby argument przeciw tej młodzieńczej miłości?


„Dobro córki”. Anna ma w sobie najgłębsze przekonanie, że Paweł to „nie to”. Wydaje jej się, że Ksawery to ten idealny kandydat na zięcia. Jest zaślepiona, choć jednocześnie pełna wątpliwości…


A wybór Julii - nie jest dla niej ważny?


Przykład starszej z sióstr - Malwiny - powoduje, że zarówno Anna jak i Jerzy są mocno „skaleczeni” przez jej doświadczenie. Mają świadomość, że takiej sytuacji można było uniknąć, teraz jednak jest już raczej za późno. Stąd taka „nadopiekuńczość” względem młodszej córki.


Jak widziałaby Pani dalsze losy swojej bohaterki?

Sądzę, że ciekawym wątkiem byłby jakiś dramat. Różnice temperamentów i osobowości Anny i Jerzego mogłyby doprowadzić do rozłamu w ich małżeństwie. Mimo trwającej między nimi miłości, próbowałabym ich rozdzielić, „rozsypać” ich losy, aby potem stopniowo opowiadać o drodze do siebie…


Dziękuję bardzo za rozmowę.


Rozmawiała Justyna Tawicka
 
   
Dzisiaj stronę odwiedziło już 20 odwiedzający (33 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja